Profesor medycyny (a więc przyrodoznawstwa), specjalista od chorób zakaźnych Krzysztof Simon wypowiedział się krytycznie o politykach nie zgadzających się na zaszczepienie przeciwko korona-wirusowi, m.in. o Krzysztofie Bosaku.
Ponieważ jego wypowiedź internetowa strona Gazety Wyborczej zacytowała nie jako opinię spacerowicza spotkanego w parku, ale jako autorytetu, to warto sobie zdać sprawę z tego, że przyrodoznawstwo nie zna metafizyki człowieka i wypływającej z niej etyki, tak jak chemia nie zna zasad poruszania się kuli po równi pochyłej.
Ze znajomości prątków Kocha, wirusa opryszczki i grzybów Candida nie wynika żadna głęboka wiedza o istocie człowieczeństwa, wolności człowieka każdego z osobna, możliwości wyboru zła jeśli szkodzi ono tylko wybierającemu je człowiekowi, powinnościach jednostki wobec innych ludzi, granicy wolności dla uszczęśliwiaczy innych ludzi. To jest inne piętro rzeczywistości.
Oto przykład traktowania przyrodników jako mistrzów filozofii. To nadużycie autorytetu wobec ludzi nie rozpoznających ograniczonych kompetencji profesora Krzysztofa Simona. Tak samo wygląda sprawa autorytetu profesora Mariana Szamotowicza, którego niektórzy traktują jako mistrza filozofii w sprawach etyki poczęcia in vitro. ( Równie dobrze można pytać o sens wycieczki do Aten konstruktora autobusów wycieczkowych, znawcy kółek zębatych, pasków klinowych, osi i wichajstrów.)
Opisany tu błąd jest ważny, bo światopogląd mas dziś budowany jest na fundamencie takich błędów darwinowsko-freudowskich jako światopogląd naukowy. To pachnie faszyzmem.
Polskim przyrodnikom życzymy opracowania i wdrożenia szczepionki przeciwko korona-wirusowi i metody in vitro bez zamrażania ludzi zarodkowych praktycznie rzecz biorąc skazanych na wylanie do zlewu. A nie gadaniny.
Andrzej Dobrowolski
"Jak diabeł święconej wody boję się odpowiadać na pytanie, czy zarodek jest człowiekiem."
profesor Marian Szamotowicz
w filmie Grzegorza Brauna o in vitro